poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Fifth_Horseman ocenia #1: Dax Riggs- "We Sing of Only Blood or Love"


Jak wspominałem w powitalnej notce, mam zamiar publikować tutaj rozmaite recenzje. Myślę, że najwięcej będzie recenzji muzycznych, ponieważ w tym siedzę najbardziej. Oceniać będę nie tylko świeże wydawnictwa, ale i te, które już dawno ujrzały światło dziennie. Dominowała będzie zapewne muzyka gitarowa, aczkolwiek spodziewajcie się sporego rozstrzału gatunkowego, bo słucham muzyki naprawdę różnej. Zaglądajcie czasami, może uda Wam się złowić kilka fajnych kapelek. Btw. Jeżeli jakiś z recenzowanych przeze mnie albumów spodobał się Wam, a nie możecie go znaleźć- śmiało do mnie uderzajcie po link. :)



Dax Riggs to muzyk znany głównie z Acid Bath, w którym udzielał się w latach 1991-1997, oraz z Agents of Oblivion, którego liderem był od 1997 do 2000r., w którym to roku wydali swoją pierwszą i ostatnią zarazem płytę. Na dość krótko po wydaniu debiutu Agents of Oblivion, zespół się rozpadł, a Riggs założył alternative/indie rockową grupę Deadboy and the Elephantmen.
Nikt by się tego nie spodziewał po muzyku, który przez niemalże całe lata '90 szalał na scenie z zespołem takiego kalibru jak Acid Bath. Udzielając się w AB obok krzyków, jęków, opętańczych wrzasków czy innych agresywnych rodzajów śpiewu, Dax operował również doskonałym czystym głosem, który znakomicie sprawdzał się w spokojniejszych utworach oraz świetnie kontrastował ze sludge metalowymi partiami wokalu.
Projekt Deadboy and the Elephantmen wyszedł mu całkiem nieźle, jednak na prawdziwy przysmak, pierwszy od 2000r. (Kiedy to wydana została płyta Agents of Oblivion) przyszło nam czekać aż do 2007r., kiedy Riggs rozwiązał alternative rockowy projekt i zabrał się za wydanie swojej pierwszej solowej płyty zatytułowanej We Sing of Only Blood or Love.

Na solowym albumie, muzyk zaprezentował nam się ponownie od zupełnie innej strony.
Warto napomknąć, że Dax gra tu również na gitarze, tak samo jak miało to miejsce w Deadboy and the Elephantmen. Na albumie We Sing of Only Blood or Love dominuje blues rock, ale zagrany tak, że nie mieści się to raczej w standardowych ramach tego gatunku, a ukazuje go w nieco inny sposób, za co artyście bezapelacyjnie należy się spory plus.
Chwilami wydaje się, że wszystkie instrumenty robią jedynie tło dla głosu Riggs'a. Jednym to przeszkadza, drudzy to chwalą, a ja znajduję się po środku, ponieważ pomimo, że średnia długość utworów oscyluje pomiędzy 2:00 a 2:30, to czasami ma się wrażenie, że jeden powtarzający się motyw nam nie wystarcza i chcielibyśmy usłyszeć bardziej urozmaiconą pracę instrumentów.
Utwory znajdujące się na płycie są naprawdę lekkie, przyjemne i łatwo wchodzą do głowy, głównie ze względu na doskonały wokal. Jeśli ktoś szuka tu jakichś majstersztyków i niezwykłych wygibasów, to na pewno się zawiedzie, ponieważ są to po prostu przyjemne kawałki, do których możemy sobie ponucić, albo podśpiewywać. "Nic nadzwyczajnego" albo "kolejne smuty" powiedzą niektórzy. Otóż nie. Mimo, iż na pozór faktycznie nie jest to nic nadzwyczajnego, a jeśli komuś nie odpowiada wokal Riggsa, to już w ogóle zdaje się to być wielką klapą, to płyta z każdym przesłuchaniem bardziej się podoba i zaczyna przyciągać jak magnes.
Bardzo możliwe, że dzieje się tak ponieważ emocje, które są zawarte na tym albumie wciąż się przeplatają oraz dlatego, że są bardzo prawdziwe.
Na uwagę zasługują też niewątpliwie teksty. Dax Riggs porusza (jak zawsze zresztą) ciekawe tematy. Nie śpiewa o dupie Maryni, ani o Kotku Filemonie.
Nie uświadczymy tutaj oczywiście takich ekstremalnych tekstów jakie znajdowały się na obydwu płytach Acid Bath, lecz są one naprawdę godne, aby przysiąść na chwilę i skupić się tylko na nich.

Podsumowując: Kto szuka tu czegoś więcej niż ładnych i przyjemnych piosenek, ten się zawiedzie. Myślę, że każdemu fanowi Acid Bath, bądź Agents of Oblivion się powinno spodobać, chociaż tak jak i ja nie wystawi temu albumowi najwyższej z możliwych noty.

Ocena: 8+/10

Rok wydania: 2007
  1. Demon Tied to a Chair in My Brain
  2. Didn't Know Yet What I'd Know When I Was Bleedin'
  3. Night is the Notion
  4. Radiation Blues
  5. The Terrors of Nightlife
  6. A Spinning Song
  7. Truth in the Dark
  8. Ouroboros
  9. Living is Suicide
  10. Forgot I Was Alive
  11. Ghost Movement
  12. Dog-Headed Whore
  13. The Wall of Death
  14. Scarlett of Heaven nor Hell
  15. Dethbryte

7 komentarzy:

  1. Pochwalę Cie nie tylko za dobór albumu, ale też za przyjemne w odbiorze pisanie.Lekko i miło się czyta Twoje oceny, tym bardziej, że piszesz o czymś, co bardzo lubię. Dobra robota Wiktor!

    OdpowiedzUsuń
  2. Potępię Cię nie tylko za dobór albumu, ale też za absolutnie nic nie wnoszące pisanie. Jakby to pisał ktoś z "Teraz Rock", pfu! Mało konkretów, odnoszenie się do songwritingu na całość długość recenzji zdradza małe skille albo to, że nie ma tu za dużo do pisania. Ocena bardzo zawyżona jeśli za 10 weźmiemy absolutny ideał, zakrawa to trochę na recenzje z jakiegoś rockmetal.pl. Słabo Wiktor!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Mało konkretów, odnoszenie się do songwritingu na całość długość recenzji zdradza małe skille albo to, że nie ma tu za dużo do pisania."

    Głównie dla tego, że nie ma tu za dużo do napisania, ale w mniejszym stopniu może to być oczywiście wina "małych skillów" ;d

    btw. Z kim mam przyjemność?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pan Anonimowy się czepia. Jak na kogoś, kto ma na koncie tylko parę recenzji jest gites. Recka krótka i konkretna, bez pitolenia o dupie maryni, co często uskuteczniam i w sumie lubię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie recka ok, chociaż mógłbyś rozwinąć trochę o "ciekawych tematach" w tekstach, bo czuje się takie "urwanie".

    OdpowiedzUsuń
  6. oceniałem już tą recenzję minimum dwa razy, dlatego nawet jej nie czytam. wpisuję się, żeby przypomnieć o swoim istnieniu i przesłać pozdro stary druhu!
    /niejaki 'lifer' (mój blogspot raczej nieaktywny, więc nie ma co tam wchodzić...)

    stone the crow!

    OdpowiedzUsuń
  7. Początkowo nie mogłem się przekonać do Riggsa w takich aranżacjach, ale jak mnie wzięło solidnie, to bardzo mi się spodobało... świetny album.

    OdpowiedzUsuń